T knCh! 6 III 21
Mszę św o g 9 odprawił O Mariusz. Po niej modliliśmy się, jak zwykle na Różańcu. W czasie homilii celebrans powiedział:
W Poście trafia do nas obraz miłosiernego Ojca. Dziwne jest to, że ojciec marnotrawnego syna przyjmuje go z tak wielką miłością. Dla Boga nigdy nie ma niechcianych ludzi. Bł Małgorzata z Citta di Castello pochodziła z bogatej rodziny. Jej rodzice to Parys i Emilia. Ojciec był wojskowym. Zdobył twierdzę Metorę. Podarowano mu twierdzę. Zamieszkał tam. Gdy miało przyjść na świat dziecko Parysa i Emilii, zapowiedziano, że z okazji urodzin zaraz zaczną bić dzwony, a mieszkańcy miasteczka będą zaproszeni na ucztę. Tymczasem dzwon milczał i milczał. Urodziła się dziewczynka, o której rodzice nie chcieli powiedzieć - nasze dziecko. To był potworek. Miała dużą głowę, była niewidoma, miała garb, jedną nogę krótszą. Rodzice nie chcieli mieć z nią nic wspólnego. Służąca zapytała o imię tego dziecka. Usłyszała – jeśli chcesz weź je. I wzięła. Wychowywała ją, mówiła jej o Bogu, zwyczajnie, od serca. Zaczęła zabierać ją do zamku, do kaplicy, bo tam nie było rodziców. Ktoś to zauważył. Ojciec rzekł: trzeba to dziecko ukryć, bo my nie mogliśmy mieć takiego dziecka. Przy kościele w Citta di Castello dobudowano komórkę z dwoma okienkami: jedno z widokiem na tabernakulum, drugie na jedzenie. Kapłan mówił dziewczynce o Bogu. Szybko zauważył, że była bardzo wartościowym dzieckiem. Rodzice myśleli, ze szybko umrze, bo w komórce była wilgoć. Zbliżała się wojna. Rodzice wzięli ją na zamek. Ojciec i matka zaprowadzili ją na grób jednego z błogosławionych. Cudu nie było. Rodzice powiedzieli sobie, że skoro Bóg nie uzdrowił ich córki tzn., że jej nie kocha. Wobec tego oni też jej nie kochają. Pozostawili ją. Żebracy wzięli ją i zaprowadzili do ludzi bogatszych, by jej pomogli. Zastanawiało ich to, że ona nigdy się nie skarży. Kochali ja mieszkańcy Citta di Castello .Trafiła do SS Dominikanek. Wstąpiła do III Zakonu Dominikańskiego. Nauczyła się 150 Psalmów. Nawiedzała chorych, odwiedzała więźniów, modliła się. Jedna bogata rodzina wzięła ją na stałe, na facjatkę. Małgorzata stała się perłą, poniekąd w zgodzie ze znaczeniem jej imienia. Żyła 33 lata Zmarła 12 IV 1320 r. Ponieważ przy jej grobie zdarzały się cuda, władze miasta postanowiły kupić jej trumnę. Do cudów należały np.: wskrzeszenie dziecka, które utonęło, innego, które spadło z balkonu, rozszarpanego przez niedźwiedzia mężczyzny. W XVI wieku otwarto jej grób. Ciało pozostało bez rozkładu., ponad 200 uzdrowień miało miejsce przez Jej wstawiennictwo. W Ps 27 czytamy: „..choćby mnie opuścił ojciec i matka, to Bóg mnie przygarnie”. Życie bł Małgorzaty z Citta di Ccastello jest jednym z przykładów na prawdę tych słów.
Małgorzata z Città di Castello – włoska tercjarka dominikańska, błogosławiona Kościoła katolickiego, patronka niewidomych oraz dzieci niechcianych i abortowanych.
Data i miejsce urodzenia: 1287, Mercatello sul Metauro, Włochy
Data i miejsce śmierci: 12 kwietnia 1320, Città di Castello, Włochy
Beatyfikacja: 19 października 1609
Wspomnienie: 13 kwietnia
|
Mi 7,14-15.18-20 Bóg wrzuci w głębokości morskie wszystkie nasze grzechy
Czytanie z Księgi proroka Micheasza
Paś
lud Twój, Panie, laską Twoją, trzodę dziedzictwa Twego; co
mieszka samotnie w lesie, pośród ogrodów. Niech wypasają Baszan i
Gilead, jak za dawnych czasów. Jak za dni Twego wyjścia z ziemi
egipskiej ukaż nam dziwy.
Któryż Bóg podobny Tobie, który
oddalasz nieprawość, odpuszczasz występek Reszcie dziedzictwa
Twego? Nie żywi On gniewu na zawsze, bo upodobał sobie
miłosierdzie.
Ulituje się znowu nad nami, zetrze nasze
nieprawości i wrzuci w głębokości morskie wszystkie nasze
grzechy. Okażesz wierność Jakubowi, Abrahamowi łaskawość, co
poprzysiągłeś przodkom naszym od najdawniejszych czasów.
Oto
Słowo Boże.
PSALM RESPONSORYJNY:
Ps 103,1-2.3-4.9-10.11-12
Błogosław,
duszo moja, Pana
i wszystko, co jest we mnie, święte imię
Jego.
Błogosław, duszo moja, Pana
i nie zapominaj o
wszystkich Jego dobrodziejstwach. On odpuszcza wszystkie twoje winy
i
leczy wszystkie choroby,
On twoje życie ratuje od
zguby,
obdarza cię łaską i miłosierdziem. Nie zapamiętuje
się w sporze,
nie płonie gniewem na wieki.
Nie postępuje
z nami według naszych grzechów
ani według win naszych nam nie
odpłaca. Bo jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią,
tak
wielka jest łaska Pana dla Jego czcicieli.
Jak odległy jest
wschód od zachodu,
tak daleko odsunął od nas nasze winy.
Łk 15,18
Powstanę
i pójdę do mego ojca, i powiem:
„Ojcze, zgrzeszyłem przeciw
niebu i względem ciebie”.
Łk 15,1-3.11-32 Przypowieść o synu marnotrawnym
Słowa Ewangelii według świętego Łukasza
W
owym czasie zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy,
aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: „Ten
przyjmuje grzeszników i jada z nimi”.
Opowiedział im wtedy
następującą przypowieść:
„Pewien człowiek miał dwóch
synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: «Ojcze, daj mi część
majątku, która na mnie przypada». Podzielił więc majątek między
nich. Niedługo potem młodszy syn, zebrawszy wszystko, odjechał w
dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc
rozrzutnie.
A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w
owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i
przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na
swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój
żołądek strąkami, które jadały świnie, lecz nikt mu ich nie
dawał.
Wtedy zastanowił się i rzekł: «Iluż to najemników
mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę
się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw
Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim
synem: uczyń mię choćby jednym z najemników». Wybrał się więc
i poszedł do swojego ojca.
A gdy był jeszcze daleko, ujrzał
go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego,
rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego:
«Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie
jestem godzien nazywać się twoim synem».
Lecz ojciec rzekł
do swoich sług: «Przynieście szybko najlepszą suknię i ubierzcie
go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi.
Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i
bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył;
zaginął, a odnalazł się». I zaczęli się bawić.
Tymczasem
starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu,
usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał
go, co to znaczy. Ten mu rzekł: «Twój brat powrócił, a ojciec
twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go
zdrowego».
Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy
ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu:
«Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego
rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił
z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który
roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla
niego utuczone cielę».
Lecz on mu odpowiedział: «Moje
dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie
należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój
był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł si껄.
Oto
słowo Pańskie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz