poniedziałek, 15 kwietnia 2024

II sobota kwietnia - dzień skupienia FZŚ

 T                                                                       knCh!                        13. IV. 2024 

    Mszę św. o g 9 odprawił O..Łukasz. Po Mszy św. modliliśmy się Litanią do św. O Franciszka, przy jego ołtarzu, a potem odbyło się spotkanie na salce.

W czasie homilii usłyszeliśmy:
Siostry i Bracia, w tych dniach rozważamy Rozdz.6 Ewangelii św. Jana. P Jezus dziś chodzi po wodzie. U Żydów woda była siedliskiem demonów. Zatem P Jezus tryumfuje – podeptał szatana, zło. Zło nas dotyka – samotność, wrogość, niezrozumienie, rozczarowanie. Mamy P Jezusa, który zwyciężył śmierć pod każdą postacią. Ostatecznym zwycięscą jest P Jezus. P Jezus zbliża się do uczniów przestraszonych i mówi: nie bójcie się. Warto zapytać na końcu dnia np. w rachunku sumienia czy spotkałam Go w osobie, doświadczeniu jakimś, które stało się moim udziałem tego dnia. W tym życiu kroczymy w wierze. On z nami jest. Mamy dni do Zielonych Świąt, by kontemplować Jego obecność. P Jezus jest ze mną, czy jest OK, czy jestem na zakręcie. P Jezus jest drogą ale i celem. Ja jestem drogą, prawdą i życiem – mówi P Jezus. Jezioro burzyło się – to są ciemności naszego życia – choćby wszystko mówiło, że Go nie ma. Powinniśmy się dzielić doświadczeniem P Jezusa w naszym życiu., także wtedy, gdy jestem w ciemności, gdy idę po omacku. Po to jest Wspólnota. Kiedy objawia się P Jezus, objawia się głównie we Wspólnocie.

Na salce mówiliśmy o doświadczeniu spotykania P Jezusa w naszym życiu. Najpierw zabrała głos Ruthie, która kilka lat temu przeszła z kościoła anglikańskiego do rzymsko-katolickiego. Podkreślała, że Bóg ją stale zmienia. Małgorzata wspomniała nieoczekiwane, miłe wydarzenia szczególnie z jednego dnia wakacji w górach, jakby znak błogosławieństwa Bożego za czas spędzany na łonie natury, a poświęcany modlitwie, uwielbianiu Boga za cuda przyrody. Jola mówiła o wolności od oczekiwań, od przywiązywania się, co daje dużą dyspozycyjność dla nieoczekiwanych może spraw, wydarzeń, które często nas zaskakują w życiu. Ryszard podkreślał rolę Maryi w swoim życiu. Jeden ze starszych braci mówił o doświadczeniu Jonasza, o wierze tych, którzy nie widzieli a uwierzyli. Maria opowiedziała o o nierzadkim dziś doświadczeniu, gdy jako kierowca musi stać w korku. Niecierpliwość rozwiązuje modlitwa na Różańcu św. Małgorzata skomentowała to wyznanie S Marii uwagą, że wiara jest pewnością nocy. Trudnym położeniu, jeśli tylko jestem z Bogiem, doświadczę Jego uzdrawiającej mocy., objawiającej się w różny sposób, np. tu spokojną cierpliwością. Jedna z uczestniczek naszego spotkania opowiedziała o trudnej sytuacji w Domach Dziecka, że ostateczne zdanie należy do rodziców dzieci. A nie są to dobre zdania, skoro rodzicom takim zostały odebrane dzieci. Bracia Kapucyni, którzy włączyli się w organizację czasu wolnego tych dzieci, zaprosili dzieci na ich śluby wieczyste. Jedno z dzieci po tym wydarzeniu powiedziało, że chce chodzić do Kościoła. Inne dziecko, chłopiec, będący na liście policyjnej za niechwalebne występki, od tej pory się modli. To były krótkie wymowne przykłady, jak Bóg działa w życiu ludzi.


Dzień Powszedni

Kolor szat: biały, czerwony

Rok B, II

II Tydzień Wielkanocny

Pierwsze czytanie (Dz 6, 1-7)

Gdy liczba uczniów wzrastała, zaczęli helleniści szemrać przeciwko Hebrajczykom, że przy codziennym rozdawaniu jałmużny zaniedbywano ich wdowy.

Dwunastu, zwoławszy wszystkich uczniów, powiedziało: „Nie jest rzeczą słuszną, abyśmy zaniedbali słowo Boże, a obsługiwali stoły. Upatrzcież zatem, bracia, siedmiu mężów spośród siebie, cieszących się dobrą sławą, pełnych Ducha i mądrości. Im zlecimy to zadanie. My zaś oddamy się wyłącznie modlitwie i po­słudze słowa”.

Spodobały się te słowa wszystkim zebranym i wybrali Szcze­pana, męża pełnego wiary i Ducha Świętego, Filipa, Prochora, Nikanora, Tymona, Parmenasa i Mikołaja, prozelitę z Antiochii. Przedstawili ich Apostołom, którzy modląc się włożyli na nich ręce.

A słowo Boże rozszerzało się, wzrastała też bardzo liczba uczniów w Jerozolimie, a nawet bardzo wielu kapłanów przyjmowało wiarę.

Psalm (Ps 33, 1-2. 4-5. 18-19)

Sprawiedliwi, radośnie wołajcie na cześć Pana,
prawym przystoi pieśń chwały.
Sławcie Pana na cytrze,
grajcie Mu na harfie o dziesięciu strunach.

Mamy nadzieję w miłosierdziu Pana

Bo słowo Pana jest prawe,
a każde Jego dzieło godne zaufania.
On miłuje prawo i sprawiedliwość,
ziemia jest pełna Jego łaski.

Mamy nadzieję w miłosierdziu Pana

Oczy Pana zwrócone na bogobojnych,
na tych, którzy czekają na Jego łaskę,
aby ocalił ich życie od śmierci
i żywił ich w czasie głodu.

Mamy nadzieję w miłosierdziu Pana

Aklamacja

Zmartwychwstał Chrystus, który wszystko stworzył
i zlitował się nad ludźmi.

Alleluja, alleluja, alleluja

Ewangelia (J 6, 16-21)

Po rozmnożeniu chlebów, o zmierzchu uczniowie Jezusa zeszli nad jezioro i wsiadłszy do łodzi przeprawili się przez nie do Kafarnaum. Nastały już ciemności, a Jezus jeszcze do nich nie przyszedł; jezioro burzyło się od silnego wiatru.

Gdy upłynęli około dwudziestu pięciu lub trzydziestu stadiów, ujrzeli Jezusa kroczącego po jeziorze i zbliżającego się do łodzi. I przestraszyli się. On zaś rzekł do nich: „To Ja jestem, nie bójcie się”. Chcieli Go zabrać do łodzi, ale łódź znalazła się natychmiast przy brzegu, do którego zdążali.


Zagubienie, niepewność, samotność – Jezus wydobywa nas z naszych lęków

Ujrzeć Jezusa. Wspólnota uczniów doświadcza zagubienia, niepewności. Opanowani przez ciemności, czują tylko zagrożenie. Łódź się chwieje, woda nie daje oparcia. Dopiero spotkanie z Jezusem, zobaczenie Go, przynosi pokój. Ustają burze i ciemność nocy. Jest to zapowiedź poranka Zmartwychwstania.

Słowo ewangelii na dzisiaj (J 6,16-21):

Z ewangelii wg św. Jana: O zmierzchu uczniowie Jego zeszli nad jezioro i wsiadłszy do łodzi przeprawili się przez nie do Kafarnaum. Nastały już ciemności, a Jezus jeszcze do nich nie przyszedł; jezioro burzyło się od silnego wichru. Gdy upłynęli około dwudziestu pięciu lub trzydziestu stadiów, ujrzeli Jezusa kroczącego po jeziorze i zbliżającego się do łodzi. I przestraszyli się. On zaś rzekł do nich: «To Ja jestem, nie bójcie się!» Chcieli Go zabrać do łodzi, ale łódź znalazła się natychmiast przy brzegu, do którego zdążali.

Komentarz do ewangelii z dnia (13 kwietnia 2024 r.):

Obraz: Oczyma wyobraźni zobaczę zmierzch i zapadające ciemności nad Jeziorem Galilejskim. Jezusa nie ma wśród uczniów przeprawiających się przez wzburzone wody. Wczuję się w przerażenie apostołów, kiedy widzą niezwykły widok postaci idącej po wodzie.
Myśl: Sytuacja uczniów po cudzie rozmnożenia chleba jest zapowiedzią tego, co będzie przeżywać każda wspólnota w przyszłości. Jezus ‘oddalił się’ na górę. Uczniowie czekają na Niego, ale czują się opuszczeni i samotni. Gdy zapada zmrok postanawiają wrócić do swojego ‘Kafarnaum’. Nie zrozumieli do końca cudu z chlebem i odeszli z miejsca, gdzie go doświadczyli. Ulegli pokusie, zagubili Pana. Przeżywają niejako to, co będzie ich udziałem w Wieczerniku, w ogrodzie Getsemani, przy krzyżu na Golgocie. Ale nawet, jeśli oni opuścili Pana, On przychodzi, uspokaja ich i doprowadza do celu, do jakiego zdążali.
Emocja: Ujrzeć Jezusa. Wspólnota uczniów doświadcza zagubienia, niepewności. Opanowani przez ciemności, czują tylko zagrożenie. Łódź się chwieje, woda nie daje oparcia. Dopiero spotkanie z Jezusem, zobaczenie Go, przynosi pokój. Ustają burze i ciemność nocy. Jest to zapowiedź poranka Zmartwychwstania.
Wezwanie: Poproszę o łaskę dostrzegania przyjścia Pana, nawet w tym, co wydaje się być trudne. Podziękuję za dar Komunii św., chleba, który daje życie.
Wypowiem lub wyśpiewam wielkanocną pieśń: „Wesel się, Królowo miła, bo Ten, któregoś zrodziła, zmartwychwstał Pan nad panami; módl się do Niego za nami! Alleluja, alleluja! Ciesz się i wesel się w niebie, proś Go za nami w potrzebie, byśmy się też tam dostali i na wiek wieków śpiewali: Alleluja, alleluja!”

Paweł Kosiński SJ









wtorek, 12 marca 2024

Konferencja O Z Gogoli wygłoszona na dniu skupienia FZŚ w Alwernii

 T                                                                            knCh!

            

Konferencja O. Zdzisława Gogoli OFMConv na temat stygmatów św. Franciszka, wygłoszona na Dniu Skupienia FZŚ w Alwerni 24 lutego 2024 r.

Konferencja dla Rady Narodowej

i Przełożonych Rgionów FZŚ Warszawa, 2 marca 2024 r.

Tożsamość FZŚ w kontekście stygmatów św. Franciszka

Drodzy Siostry i Bracia w św. o. Franciszku!


Co roku przeżywamy pamiątkę śmierci św. Franciszka poprzez nabożeństwo Transitus. W nocy z 3 na 4 października 1226 r. św. Franciszek z Asyżu przeszedł z tego życia do życia wiecznego. Zgodnie z wielowiekową tradycją rodzina franciszkańska spotyka się w wigilię uroczystości św. Franciszka, by upamiętnić błogosławioną śmierć Biedaczyny z Asyżu. Gdy umierał prosił swoich braci by rozebrali go do naga i położyli na gołej ziemi. Chciał umierać najzupełniej ubogi. Większość zgromadzonych braci po raz pierwszy zobaczyło wtedy jego stygmaty, byli poruszeni, nie rozumiejąc tego. Franciszek był pierwszym stygmatykiem w historii Kościoła. Na różne sposoby próbowano zrozumieć i wyjaśnić ten fenomen – stygmaty. W 1224 r. w pustelni na Alwerni Franciszek ujrzał Ukrzyżowanego pod postacią serafina i po spotkaniu z ukrzyżowanym serafinem otrzymał stygmaty, a tym samym stał się jednością z ukrzyżowanym Chrystusem: dar ten wyrażał zatem jego wewnętrzne utożsamienie z Panem. Stygmaty są najbardziej wyraźnym znakiem miłości wobec Boga i umiłowania swego sługi ze strony Boga.

Termin „stygmaty” pochodzi od języka grackiego stigma – piętno, nacięcie, blizna, znak, znamię. Był zwyczaj znamionowania zwierząt, niewolników dla oznaczenia ich właściciela lub przeznaczenia znane z przekazu zarówno Starego jak i Nowego Testamentu (Ezd 9,4-6; Ap 14,1; 22,4). Dla św. Pawła stigmata oznaczało znaki pozostawione na ciele po chłoście rózgą, ślady uderzeń wynikające z kamienowania, poniesione dla wiary w Chrystusa. Po raz pierwszy termin stygmaty na oznaczenie pięciu ran Chrystusowych został wykorzystany przez Pawła Orozjusza w IV wieku1. Niektórzy stygmatycy nosili na swoim ciele wszystkie rany Pana Jezusa, inni jedną, u niektórych były widoczne prze długi czas u innych pokazywały się okazyjnie. Wyjaśnienie dotyczące stygmatów, jakie dają lekarze katoliccy jest różne od lekarzy o poglądach materialistyczno-ateistycznych. Lekarze katoliccy twierdza, że stygmaty są efektem wewnętrznego i nadnaturalnego dialogu z Bogiem. Doświadczenie zjednoczenia mistycznego może być tak intensywne, że niekiedy manifestuje się w ciele. Silna kontemplacja męki Pańskiej może być przyczyną procesu psychofizycznego, który odtwarza znaki Męki Pańskiej. Inni uważają, że stygmaty zostają wyciśnięte pod wpływem bezpośredniej i cudownej interwencji Boga, który oświeca duszę i działa bezpośrednio na ciało. Wpływ pierwiastka nadprzyrodzonego na ciało jest niezaprzeczalny. Natomiast trudno jest wytłumaczyć ciągłość stygmatów, ponieważ natura potrzebuje pewnego czasu na odnowienie tkanki. Tak dla jednych jak i drugich stygmaty objawiają szczególną miłość do Boga. U przedstawicieli filozofii materialistycznej spotykamy wiele teorii co do przyczyn stygmatów. Często teorie te są bezładne i wzajemnie się wykluczają. Niektórzy lekarze utrzymują, że stygmaty powstają u osób predysponowanych do nerwicy i na powstanie stygmatów mają wpływ: temperament, osłabienie fizyczne (posty, umartwianie ciała, rygor fizyczny itp.) lektura, obrazy. Jeszcze inni upatrują stygmatów w stresie, który ma mieć wpływ na zmiany naturalnego życia komórek i tkanek. Zmiany takie może wywołać wiele czynników natury somatycznej i psychicznej: szok, ciepło, zimno, krwotok, zmęczenie psychiczne czy fizyczne, emocje, anoreksja. Bez wchodzenia w szczegóły tych licznych teorii, które tylko w niewielu przypadkach podlegają weryfikacji stygmaty św. Franciszka zbyt łatwo były postrzegane przez materialistów w aspekcie zjawisk psychofizjologicznych.

Stygmatyzacja Franciszka

Franciszek rozpoczyna listę osób obdarzonych stygmatami. Pierwszym dokumentem stwierdzającym oficjalnie stygmaty świętego Franciszka jest List okólny o śmierci św. Franciszka autorstwa brata Eliasza z Kortony. List ten jest równocześnie wprowadzeniem do późniejszych entuzjastycznych obchodów tego wielkiego cudu, iż Chrystus ukrzyżowany na nowo ukazał się w świętym Franciszku. .Wprawdzie w bulli kanonizacyjnej papież Grzegorz IX nie wspomniał ani słowem o stygmatach św. Franciszka. To stało się okazją do wyrażania przez niektórych wątpliwości co do fizyczności stygmatów. Później papież wielokrotnie zaświadczał o prawdziwości stygmatów poprzez wydawane dokumenty. W pierwszym życiorysie br. Tomasz z Celano o stygmatach napisał niewiele, ale we wszystkich kolejnych biografiach urzędowych i niektórych nieurzędowych coraz bardziej to wydarzenie stawało się kluczem do interpretacji całego życia św. Franciszka. Także w ikonografii stygmaty stały się znakiem rozpoznawczym Świętego z Asyżu. Święty Franciszek jawi się więc jako apostoł wysłany przez Boga do Kościoła czasów ostatecznych. Zostaje przez Boga wpisany w plan zbawienia, staje się symbolem misji powierzonej zakonowi, którego jest Założycielem. Jest pewnego rodzaju gigantem duchowym, który zwiastuje nowe czasy. Taką wizję daje już papież Grzegorz IX w bulli kanonizacyjnej2, idea ta kontynuowana była przez kolejne biografie. W Życiorysie większym św. Bonawentury znajduje wyraz w trzykrotnym nazwaniu św. Franciszka Aniołem szóstej pieczęci3. Stąd przy wewnętrznych podziałach w zakonie i wizji rychłego końca świata był już tylko krok, aby wpisać św. Franciszka w wizję eschatologiczną Joachima z Fiore – opata cystersów z Kalabrii zmarłego w 1202 roku. Wydarzenie to zostało opisane przez wszystkich biografów Świętego. Źródłem najbardziej autentycznym jest Rozpamiętywanie o stygmatach, które zawiera elementy nie występujące gdzie indziej, a ponieważ pochodzi z XIV wieku, zachowuje klimat epoki i oddaje dobrze duchowy sens Alwerni: „Przyszedł dzień następny, dzień podwyższenia Krzyża Najświętszego, i św. Franciszek o poranku trwał na modlitwie przed wejściem do swej celi zwracając twarz ku wschodowi modlił się w ten sposób: O mój Panie Jezu Chryste, zanim umrę, proszę byś dał mi dwie łaski: pierwszą, abym odczuwał, jak to jest tylko możliwe, w mym ciele i duszy to cierpienie, jakiego Ty, słodki Jezu, doświadczyłeś w godzinie Twej najokrutniejszej śmierci; druga jest taka, bym odczuwał w mym sercu, jak to tylko możliwe, Twoją niezwykłą miłość, dzięki której, Ty Synu Boży, byłeś gotowy, by znieść dobrowolnie taką mękę dla nas grzeszników.

Trwając w tym stanie kontemplacji, tego samego ranka zobaczył schodzącego z nieba Serafina z sześcioma błyszczącymi i rozpalonymi skrzydłami. Serafin bardzo szybko zbliżył się do św. Franciszka, tak, że mógł on go dobrze widzieć. Nosił on w sobie obraz człowieka ukrzyżowanego, a skrzydła były tak rozłożone, że dwa ponad głową, dwa były gotowe do lotu i pozostałe dwa zakrywały całe ciało. W tym, tak zwanym seraficznym objawieniu Chrystus mówił do Franciszka o pewnych tajemniczych i wzniosłych rzeczach, których Święty nie chciał zdradzić za swego życia, ale objawił je po swojej śmierci. Były to słowa: „Rozumiesz – mówił Chrystus co ci uczyniłem? Darowałem ci stygmaty, które są znakiem Mej męki, po to abyś był Moim chorążym”. Po tajemniczej rozmowie cudowna wizja skończyła się, zostawiając w sercu św. Franciszka ogromny żar i płomień miłości Bożej, a na jego ciele cudowny obraz i ślady męki Chrystusa. Od tego czasu na dłoniach i stopach św. Franciszka poczęły pokazywać się znaki gwoździ w taki sposób, w jaki widział on je wówczas na ciele ukrzyżowanego Chrystusa objawionego mu pod postacią Serafina. Jego ręce i nogi były przebite pośrodku gwoźdźmi, których główka wystawała na zewnętrznej strony dłoni i na grzbiecie stóp, a ich ostrza wystające poza ciało zauważalne były od wewnętrznej części dłoni i u spodu stóp w taki sposób, że wydawały się powykrzywiane i skręcone podczas wbijania. Były takiej wielkości, że z łatwością można by w ich miejsce włożyć palec, jakby zakładając pierścień, a główki gwoździ były okrągłe i czarne. Podobnie na prawym boku pojawiło się przedstawienie rany zadanej dzidą. Rana ta nie była zagojoną, ale czerwona i pełna krwi, która potem często wypływała na tunikę św. Franciszka i na jego opatrunki”4. Święty Biedaczyna starał się ukrywać ten dar czując się niegodnym noszenia śladów męki Chrystusa na swoim ciele. Tomasz Celano podaje, że od tego momentu nosił skarpety a rękawy habitu zsuwał tak, że widoczne były jedynie końce palców. Napisał także, że ranę na boku za życia Franciszka widział tylko jeden z jego współbraci, kiedy pomagał mu zdjąć do wyprania habit.

Stygmaty św. Franciszka są historycznym faktem

Tomasz z Celano mówi o dwóch legendach o Franciszku: Vita prima 1228 r. i Vita secunda 1246/48, przypominając jako rzecz nie podlegającą dyskusji fakt stygmatów (1 Cel 90,94-96). Wielu braci i świeckich widziało je po śmierci Franciszka (1 Cel 112-115; 135-139)5. W Traktacie o cudach niejednokrotnie wspomina się o stygmatach, zamykając ten temat słowami: „Rzeczywiście widzieliśmy te rzeczy, o których mówimy, i rekami, którymi piszemy, ich dotykaliśmy” (3 Cel 5)6. Prawdę o Alwerni potwierdził św. Bonawentura (1 Bon 8,1-57; 2 Bon 6,1-9)8. Ważnymi dokumentami są także: List brata Eliasza do wszystkich prowincji Zakonu o śmierci Franciszka (październik 1226). Napisał: „A teraz przekażę wam wielką i radosną nowinę o wyjątkowości niesłychanego cudu… Niedużo czasu przed śmiercią (dwa lata) nasz brat i ojciec wydawał się ukrzyżowany, nosząc na swoim ciele pięć ran, które są zaprawdę stygmatami Chrystusa” (LEI)9. Brat Bonifacy, towarzysz Franciszka, zaproszony został na kapitułę generalną do Genui 1254 r, by powiedzieć prawdę o stygmatach, płacząc tak się wyraził: „Te moje grzeszne oczy je widziały i te grzeszne moje ręce ich dotykały”( Eccleston FF 2514)10.

Następnymi świadkami są papieże, którzy potwierdzają stygmaty i bronią ich przed tymi, którzy negują fakt stygmatów. Do nich należą: Grzegorz IX (1227-1241), stwierdza on, iż stygmaty są „Wielkim i szczególnym cudem”, Innocenty IV (1243-1254), Aleksander IV (1254-1261) mówił, że św. Franciszek „okazał się odznaczony dzięki dziełu Bożemu na boku, na dłoniach i stopach znakami stygmatów; Mikołaj III (1277-1280), i Mikołaj IV (1288-1292).

Tak w zakonie jak i poza nim rozwinęła się obficie literatura dotycząca stygmatów. Tematykę podjął Dante Alighieri11, dla którego stygmaty były natchnieniem do nowej poezji. Także sztuka, zarówno malarstwo jak i rzeźba znalazły w stygmatach nowe źródło inspiracji. Ważna jest analiza obrazu Serafina, którego każda para skrzydeł otrzymała w interpretacji swoje znaczenie. Pierwsza para zakrywająca głowę, oznacza miłość Boga Ojca i bojaźń Bożą. Środkowa oznacza podwójną miłość, jaką powinniśmy darzyć bliźniego tzn zabiegać o jego dobro duchowe i materialne. Najniższa para skrzydeł to znak zachęty do usunięcia słabości moralnej, sprzecznych pragnień oraz do oczyszczenia z własnych win (1 Cel 114; Ub 5,4)12. Według św. Bonawentury sześć skrzydeł oznacza cnoty, w które powinni być przyozdobieni przełożeni, wychowawcy i wszyscy podejmujący się wychowywania innych. Także ludowa pobożność potwierdza historyczność stygmatów. Natomiast liturgia od razu po śmierci spopularyzowała kult stygmatów. Wskazują na to hymny, łacińskie sekwencje napisane przez papieży, kardynałów i wielu braci. Kapituła generalna odbywająca się we francuskim mieście Cahors w 1337 r. nakazała by „świętować święto stygmatów błogosławionego Franciszka”13. Papież Klemens IX w 1669 r. rozszerzył to święto na cały Kościół. W wielu miastach włoskich powstawały Konfraternie stygmatów z własnymi statutami regulującymi życie ich członków. Powstawały także zgromadzenia zakonne inspirowane stygmatami św. Franciszka i męką Jezusa Chrystusa: Zgromadzenie Męki Jezusa Chrystusa – pasjoniści CP; Zgromadzenie Najświętszych Stygmatów Pana Naszego Jezusa Chrystusa – stygmatyści CSS14; Ubogie Córki od Świętych Stygmatów św. Franciszka z Asyżu. Fenomen stygmatów był owocem przyjętej przez Ukrzyżowanego Chrystusa urzeczywistniającej się miłości przez dwadzieścia lat w modlitwie i umartwieniu. Świętość przerosła wszystko co było związane z organizmem, stworzyła świat” do którego nauka nie ma dostępu od zewnątrz. Nauka może nam powiedzieć coś na temat konstrukcji i osobowości św. Franciszka, którego nie można kontemplować naukowo. Cuda jakie mają związek ze stygmatami są świadectwem na to, iż one same mają swój początek w Bogu. Stygmaty są przekonującym znakiem tego, jak bardzo jego dusza była zanurzona w tajemnicy Krzyża. Stwierdzenia biografów co do bezpośredniej przyczyny stygmatów są jasne. Franciszek otrzymał stygmaty nie z powodu nerwicy lub stresu, lecz dzięki łasce Chrystusa ukrzyżowanego, „Można z pewnością powiedzieć, że Franciszek czcząc znaki Męki Chrystusowej, zanim otrzymał je na ciele, już miał je wyciśnięte w sercu”(2 Cel 10).

Co nam dają badania nad stygmatami?

Odkrywamy kierunki poszukiwań. Stygmaty są znakami wskazującymi na Boga, wyróżniającymi bardzo mocno św. Franciszka. Wskazują na miłość Bożą wobec Franciszka i on sam to poświadcza. Stygmaty są także znakiem przewidującej mądrości Bożej, która „dla przypomnienia ludziom o męce Bożej, utrwaliła ją w sercu Franciszka poprzez nieustanne przekształcanie go w Ukrzyżowanego, a dla trwałej pamięci wyryła znaki swej męki na jego ciele” (Ub 5,4). Franciszek dzięki otrzymanym stygmatom jest uważany za „innego anioła wstępującego od wschodu słońca, mającego pieczęć Boga żywego (Ap 7,2), a także alter Chrystus. Stygmaty nie stanowią zatem daru tylko dla Franciszka; są znakiem dla całego zakonu franciszkańskiego i dla Kościoła. Powiedział Świętemu słusznie brat Illuminat: „Wiedz, bracie, że tajemnice Boże są ci niekiedy objawione nie tylko ze względu na ciebie, ale także ze względu na innych (1 Bon 13,4). Stygmaty wzywają cały świat, a szczególnie franciszkanów świeckich do pobożności wobec męki i śmierci Chrystusa odsyłając do mądrości Krzyża, gdzie mądrość jest zawsze święta, świętość jest zawsze mądra.


1 Paweł Orozjusz (łac. Paulus Orosius, ok. 385 – przed 423) – teolog chrześcijański i historyk urodzony w Bracara Augusta (dziś Braga w Portugalii). W roku 414 uciekając przed Wandalami przeprawił się do północnej Afryki, następnie przez Egipt udał się do Palestyny, gdzie polemizował z Pelagiuszem. Powrócił do Afryki w roku 416

2. Grzegorz IX, Bolla: Mira circa nos, 1 i 5, w: Fonti Francescane, Padova 1990, nr 2720 i 2724.

3 Św. Bonawentura, Życiorys Większy, w: Źródła Franciszkańskie, red. R. Prejs, Z. Kijas, Kraków 2005, s. 831-1005, Prolog,1 s. 832, 12,12 s. 944, 13,10 s. 953.

4 O przenajświętszych stygmatach świętego Franciszka i ich rozpamiętywaniach. W przekładzie L. Staffa, Wrocław 1994, s. 3.

5 Tomasz z Celano, Życiorys pierwszy św. Franciszka z Asyżu (Vita prima ) skrót – 1 Cel.

6 Tomasz z Celano, Traktat o cudach świętego Franciszka z Asyżu, skrót – 3 Cel.

7 Św. Bonawentura, Życiorys większy św. Franciszka z Asyżu (Legenda maior), skrót – 1 Bon.

8 Św. Bonawentura, Życiorys mniejszy św. Franciszka z Asyżu (Legenda minor), skrót – 2 Bon.

9 Eliasz z Asyżu, List okólny o śmierci św. Franciszka.

10 Fonti Francescane, Padowa 1983, – skrót FF.

11 Dante Alighieri (ur. w maju 1265 we Florencji, zm. 14 września 1321 w Rawenniewłoski poeta, filozof i polityk. Jego najwybitniejszym dziełem jest poemat Boska komedia, uważany za arcydzieło literatury światowej i szczytowe osiągnięcie literatury średniowiecznej. Utwór jest w całości napisany w języku włoskim.

12 Ubertino da Casale, Arbor vitae crucifixae Jesus, Venezia 1485 (FF 2044-2102).

13 W 1316 roku biskup Cahors Jacques Duèze został papieżem przyjmując imię Jana XXII. Założył on w mieście uniwersytet promujący życie zakonne oraz handel. Wojna stuletnia (1337-1453) położyła kres dobrobytowi nie tylko tego miasta.

14 Zgromadzenie zakonne założone w 1816 roku przez św. Kaspra Bertoniego w Weronie we Włoszech. Pierwsze konstytucje zgromadzenia powstały na bazie konstytucji Towarzystwa Jezusowego św. Ignacego Loyoli.

                                                                 






II sobota marca 2024 r - spotkanie modlitewne FZŚ

 T                                                               knCh!                                    9 III 20

    O g 9 została odprawiona Msza św. przez O Łukasza w koncelebrze z O. Jerzym. W czasie homilii usłyszeliśmy:

Siostry i Bracia – niech Pan obdarzy was pokojem. Są tacy, którzy gardzą innymi. Często to my – porównujemy się z innymi i ‘wychodzimy’ jako ci lepsi (Słowo Boże dotyczy innych - tak myślimy) . Dziś P Jezus zachęca nas do postawy celnika - skruszonego przed Bogiem: Boże miej litość nade mną grzesznikiem .Wielki Post to konfrontacja Słowa Bożego ze sobą w prawdzie i powiedzenie: Boże miej litość nade mną. Daje to harmonię wewnętrzną. Często się tego boimy. Odwagi !! Mamy 2 przykłady; faryzeusza i celnika. Wybierajmy.

Po Mszy św., na salce wysłuchaliśmy komunikatów i wykładu br R Haby pt „Franciszkowa odpowiedź na miłość Ojca” wg wykładu O Arkadiusza Czaji (OFM). Tu usłyszeliśmy:

Osoby wybierające życie franciszkańskie mają 2 zasadnicze cele: dążenie do doskonałości chrześcijańskiej oraz apostolat w ramach zadań Kościoła Katolickiego. Św
Jan Paweł II potwierdził to, głosząc że Kościół oczekuje od Franciszkanów świeckich służby w świecie współczesnym na rzecz Królestwa bożego, zachęcając, by byli wzorem jedności i odważnego świadectwa miłości i wiary w Jezusa Chrystusa.
Doskonałość chrześcijańską należy rozumieć jako zachowywanie przykazań Bożych i kościelnych oraz przestrzeganie rad ewangelicznych.
Z dążeniem do doskonałości związane jest apostolstwo rozumiane jako pomoc świadczona na rzecz Kościoła. Formy pomocy mogą być różne w zależności od posiadanych zdolności, jakie człowiek otrzymał od Boga. Dla każdego dostępna jest forma apostolstwa modlitwy, ofiarowywanie swoich cierpień w intencjach kościoła, dawania dobrego przykładu życia chrześcijańskiego, katecheza, troska o ubogich, sumienne wykonywanie obowiązków swego powołania, jak i osobista relacja z Bogiem na modlitwie, nade wszystko przez uczestnictwo w liturgii eucharystycznej. Nieodłącznym elementem charakterystycznym duchowości franciszkańskiej jest życie sakramentalne, w którym przeżywa się i kontempluje żywą obecność Ćhrystusa w Eucharystii.
Przykładem niezwykłej wierności Bogu jest św. Franciszek z Asyżu, który zachęcał wszystkich ludzi do wyboru chrześcijańskiej drogi życia; drogi przepełnionej miłością do Boga. Bóg powołuje Franciszkanów Świeckich, by dążyli drogą ewangelicznej doskonałości przez naśladowanie życia św. Franciszka. Składając przyrzeczenia życia ewangelicznego, odpowiadają oni na dar powołania jaki otrzymali od Boga, dar Jego wielkiej miłości.

Miłość św. Franciszka do Boga była wyjątkowa, przepełniała całe jego serce i postępowanie. Święty w swoich modlitwach prosił Boga o dar miłości do wszystkich ludzi, wołał, by ludzie miłowali Boga z całego serca, bo Miłość nie jest miłowana. A ten, kto miłuje Boga, miłuje także człowieka i odwrotnie. Celem życia chrześcijańskiego jest spotkanie Boga, przylgnięcie do Niego i całkowite oddanie się Jemu. W swoich rozważaniach stawał przed prawdą, że Bóg jest miłością. Widząc krzyż, cierpienie i samotność Chrystusa, zrozumiał, że na miłość Chrystusa musi się odpowiedzieć miłością. Życie dla niego miało wartość tylko wtedy, jeżeli mógł je ofiarować Chrystusowi. Święty uważał, żę jeśli istnieje możliwość uczestniczenia we Mszy św., to niekorzystanie z tej okazji jest lekceważeniem Chrystusa.
W rozważaniach św. Franciszka nad miłością do Boga zauważa się jego wielki kult do Najświętszej Eucharystii, co było też wyrazem jego głębokiej relacji z Jezusem Chrystusem. Napisał w Testamencie: Pan dał mi w kościołach taką wiarę, że tak po prostu modliłem się i mówiłem: Wielbimy Cię, P Jezu Chryste tu i we wszystkich kościołach Twoich, które są na całym świecie i błogosławimy Tobie, że przez święty krzyż Twój odkupiłeś świat.

Zadaniem osoby należącej do FZŚ jest głoszenie Ewangelii, zgodnie z przykładem i charyzmatem Świętego z Asyżu. Bracia i siostry, natchnieni przez Ducha św., dążąc do miłości doskonałej w swoim świeckim stanie, przez złożenie profesji zobowiązują się do życia wg Ewangelii na sposób św Franciszka wg Reguły zatwierdzonej przez Kościół
Sposób życia wskazany przez św Franciszka z Asyżu wypływa z miłości do Boga. Dlatego przynależność do Wspólnoty Franciszkańskiej zobowiązuje do naśladowania wzorów chrześcijańskich i franciszkańskich. Polega na nieustannym ożywianiu osobistej więzi z Bogiem poprzez pielęgnowanie duchowości właściwej charyzmatowi Świętego Franciszka. W centrum duchowości franciszkańskiej jest Jezus Chrystus, dlatego Franciszkanie są zachęcani do częstego uczestnictwa we Mszy św., studiowania i medytowania Słowa Bożego oraz do tego, by każdego dnia znajdowali czas na skupienie i osobistą modlitwę. Modlitwa nadaje sens życiu, umacnia i pobudza do ofiarnej służby Bogu i ludziom, a także do sumiennego wypełniania obowiązków chrześcijańskich. Obowiązkiem jest ciągłe nawracanie się przez częstą spowiedź św. i uczestnictwo w Eucharystii. Celem franciszkańskiego życia jest nieustanne dążenie do świętości. Owe dążenie jest możliwe tylko dzięki łasce Bożej, a swój początek ma ma w sakramencie Chrztu św.

W refleksji nad wykładem brata Ryszarda, szczególnie mocno wybrzmiało świadectwo S Grażyny o jej głębokiej czci M. Bożej, a też P Jezusa, co daje spokój w każdych okolicznościach życia. O Łukasz zauważył głębię modlitwy Franciszka, aby płomień miłości P Jezusa ogarnął go by umrzeć z miłości dla Niego dla tego, co ze świata. W jednej z współczesnych piosenek religijnych śpiewamy; tak mnie zmiażdż, tak mnie złam, Panie, abyś został we mnie Ty, tylko Ty. Współbrzmi to dobrze ze słowami cytowanej modlitwy Franciszka.

23 III br od g 9 do g 16 wykonujemy palmy, a 24 III rozprowadzamy palmy.
12 III 102 rocznica bł A Salawy. Spróbujmy pościć tego dnia w intencji powołań do FZŚ.

Od 26 V do 3 VI odbędzie się pielgrzymka FZŚ do Asyżu. 6 IV spotkanie modlitewne 3-ch Zakonów. Tego dnia też dzień skupienia w Krzeszowicach od g 8 prowadzi O Marcin Orczykowski.


1. czytanie (Oz 6, 1-6)

Miłości pragnę, a nie krwawej ofiary

Czytanie z Księgi proroka Ozeasza

Chodźcie, powróćmy do Pana! On nas zranił i On też uleczy, On to nas pobił, On ranę przewiąże. Po dwu dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności. Poznajmy, dążmy do poznania Pana; Jego przyjście jest pewne jak poranek, jak wczesny deszcz przychodzi On do nas, jak deszcz późny, co nasyca ziemię.

«Cóż ci mogę uczynić, Efraimie, co pocznę z tobą, Judo? Miłość wasza podobna do chmur o świtaniu albo do rosy, która prędko znika. Dlatego ciosałem cię przez proroków, słowami ust mych pouczałem, a Prawo moje zabłysło jak światło. Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń».

Psalm (Ps 51 (50), 3-4. 18-19. 20-21a (R.: Oz 6, 6))

Miłości pragnę, nie krwawej ofiary

Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej, *
w ogromie swej litości zgładź moją nieprawość.
Obmyj mnie zupełnie z mojej winy *
i oczyść mnie z grzechu mojego.

Miłości pragnę, nie krwawej ofiary

Ofiarą bowiem Ty się nie radujesz, *
a całopalenia, choćbym dał, nie przyjmiesz.
Boże, moją ofiarą jest duch skruszony, *
pokornym i skruszonym sercem Ty, Boże, nie gardzisz.

Miłości pragnę, nie krwawej ofiary

Panie, okaż Syjonowi łaskę w Twej dobroci, *
odbuduj mury Jeruzalem.
Wtedy przyjmiesz prawe ofiary, *
dary i całopalenia.

Miłości pragnę, nie krwawej ofiary

Aklamacja (Por. Ps 95 (94), 8a. 7d)

Chwała Tobie, Słowo Boże

Nie zatwardzajcie dzisiaj serc waszych,
lecz słuchajcie głosu Pańskiego.

Chwała Tobie, Słowo Boże

Ewangelia (Łk 18, 9-14)

Przypowieść o faryzeuszu i celniku

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Jezus opowiedział niektórym, co dufni byli w siebie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść:

«Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”.

A celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi, mówiąc: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!”

Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony».


eccehomobratalbert.jpg

  W 1876 r Adam Chmielowski napisał artykuł „Istota sztuki”. W tym artykule pokazał jak się powinno poznać istotę sztuki. Pisał - należy trzymać się nie tylko form, lecz powinno się wznosić ku duszy, gdyż tylko w niej znajduje się prawdziwe źródło piękna. Dusza artysty wyraża się w jego i dużych dziełach jako bogata lub biedna. W dziele artysty powinna się wyrażać dusza, ale nie uczyni tego, jeśli jest pusta, jeśli nie wyczuwa ona bogatej wewnętrznej dynamiki, która powstaje nie przez rozum lecz przez uczucie i z miłości. W/g Chmielowskiego mógłby każdy człowiek być artystą jeśliby tylko posiadał on intymne bogactwo i próbował je w jakikolwiek sposób wyrazić. Tak jak Bóg się wyraża w każdym stworzeniu bez związku z Jego niemierzalnością, tak człowiek, tak artysta wyraża się w swoim dziele, patrząc nie tylko na materię, ważne jest, że ma on bogatą duszę. A Leonardo da Vinci powie: człowieka i istotę duszy ma ukazać malarz. Tyle cytaty.

Gdy patrzymy na znany piękny obraz „Ecce Homo”Adama Chmielowskiego – św. Brata Alberta (powyżej) widzimy, że to, co powiedział on o istocie pracy artysty uwidacznia się tu bardzo wyraźnie. Chrystus król w cierniowej koronie, w szkarłatnej, rozchylonej na piersiach szacie (która w istocie była zwykłą szmatą) z trzcina w ręku, symbolizującą berło, z powrozem owiniętym wokół szyi – nawet dla laika przedstawia kogoś wielkiego. Jego serce bowiem ma ogromne rozmiary. Symbolizuje je miejsce na piersiach nie pokryte czerwonym materiałem (który miał symbolizować płaszcz królewski) – ciało pokryte ranami. Ciekawym jest, że odsłonięty tak duży kawałek ciała ma bez wątpienia kształt serca. Wydawać się może, że artysta chciał ukazać, że skazany na śmierć Jezus Chrystus ma serce przeogromne – fizyczne pozostawało ono niewielkie, jak u każdego człowieka, a to zaś - symbolizujące wartości duchowe – niezwykle duże. A ponieważ serce oznacza w naszym rozumieniu kolebkę najpiękniejszych poruszeń woli, decyzji ludzkich (dających życie, choć dających je inaczej niż od strony tylko fizycznej - serce) stąd możemy wnioskować, że serce P Jezusa pałało przeogromną miłością, znacznie większą niż ta, która może charakteryzować małe ludzkie serce, nawet wtedy gdy i to kocha, nawet bardzo kocha. Realizuje się tu bez wątpienia to, co Adam Chmielowski pisał w cytowanym tu na wstępie fragmencie jego pracy o artystach. Gołe zranione ciało Jezusa, 3 kręgi sznura wokół szyi, ciało pokryte ranami, widoczne spod uchylonego czerwonego materiału – w kształcie dużego serca, ponadto światło wyłaniające się zza głowy Jezusa – to czytelne znaki mówiące o tym, że autor tego dzieła umiał wznieść się od ciała do duszy P Jezusa. W wielkim sercu P Jezusa odczytujemy ogrom Jego piękna, prawdziwego piękna, wszak gdy postawa człowieka jest piękna, mówimy, że ma on piękne serce – wielkie serce. Nic nie jest w stanie tego piękna przysłonić, nawet zmaltretowane ciało. Każdy znający życie P Jezusa umie sobie dopowiedzieć jaki ogrom pokory, miłości przedstawia to serce.