niedziela, 12 listopada 2017

I sobota listopada 2017 r, poświęcone spotkaniu modlitewnemu LRR , FZŚ i SHNSPJ

T                                                                        4.XI. 2017

Po Mszy św. o godz 9, którą odprawił O.Mariusz, modliliśmy się, jak zwykle na Różańcu św. W homilii O.Mariusz powiedział.
 Interesowne  jest patrzenie na drugiego człowieka.  Gdy jego słowa, sposób bycia podobają się nam, patrzymy przyjaźnie na niego.  I odwrotnie. Wewnętrzna motywacja, uczucia są ważne. W Ewangelii dziś występują faryzeusze, którzy patrzą inaczej niż P. Jezus. Faryzeusze patrzą,  by Jezusa oskarżyć. To jest ich sposób patrzenia. Jezus  też patrzy ale tak, by pomóc drugiemu człowiekowi.  Tak było, gdy powołał rybaków,  zauważył ubogą wdowę, dostrzegł  na drzewie Zacheusza. Dziś patrzy w Ewangelii na faryzeuszy. P. Jezus odzywa się nie po to, by oskarżać, ale by obdarzyć miłością. Większość z nich będzie nieszczęśliwa, gdy będzie szukać pierwszego miejsca. Gdy tego słuchamy, to często myślimy o tych znajomych, którzy szukają pierwszego miejsca. Nieraz przy komunii św. są przepychanki, a też do spowiedzi św., gdy są odpusty. Przepychanie się występuje nieraz. Znamy to. P. Jezus mówi o tym, co sam czynił. Nigdy nie szukał zaszczytu, szukał nie swego honoru, a Ojca. Ogołocił samego siebie, przyjął postać sługi. Jezus przeżył kenozę, uniżenie najbardziej rzeczywiste. Gdy zajmujemy gorsze miejsce, to rozumiejmy, że Jezus jest blisko nas. Czy patrzę na drugiego, jak Jezus, czy tylko oskarżając?. Gdy wobec Franklina ktoś  krytykował Konstytucję, on uśmiechnął się i rzekł: „ona nie gwarantuje szczęścia, ale mówi, że dzięki pracy dojdzie się do szczęścia”. Bóg daje nam drugiego człowieka, który dąży do szczęścia. Analizuję przeszłość, by było lepiej w przyszłości. Są dwa sposoby patrzenia na człowieka w Ewangelii: faryzejski i Jezusowy. Popatrzmy na siebie po Jezusowemu, w sposób bardzo życzliwy, byśmy siebie ukochali i byśmy tak uczyli się patrzeć na innych, nie osądzając, ale myśląc – może ja mogę komuś pomóc.



Czytania na sobotę, 4 listopada 2017

Wspomnienie św. Karola Boromeusza, biskupa

(Rz 11,1-2a.11-12.25-29)
Czyż Bóg odrzucił lud swój? żadną miarą! I ja przecież jestem Izraelitą, potomkiem Abrahama, z pokolenia Beniamina. Nie odrzucił Bóg swego ludu, który wybrał przed wiekami. Czyż nie wiecie, co mówi Pismo o Eliaszu, jak uskarża się on przed Bogiem na Izraela? Pytam jednak: Czy aż tak się potknęli, że całkiem upadli? Żadną miarą! Ale przez ich przestępstwo zbawienie przypadło w udziale poganom, by ich pobudzić do współzawodnictwa. Jeżeli zaś ich upadek przyniósł bogactwo światu, a ich pomniejszenie - wzbogacenie poganom, to o ileż więcej przyniesie ich zebranie się w całości! Nie chcę jednak, bracia, pozostawiać was w nieświadomości co do tej tajemnicy - byście o sobie nie mieli zbyt wysokiego mniemania - że zatwardziałość dotknęła tylko część Izraela aż do czasu, gdy wejdzie [do Kościoła] pełnia pogan. I tak cały Izrael będzie zbawiony, jak to jest napisane: Przyjdzie z Syjonu wybawiciel, odwróci nieprawości od Jakuba. I to będzie moje z nimi przymierze, gdy zgładzę ich grzechy. Co prawdą - gdy chodzi o Ewangelię - są oni nieprzyjaciółmi [Boga] ze względu na wasze dobro; gdy jednak chodzi o wybranie, są oni - ze względu na praojców - przedmiotem miłości. Bo dary łaski i wezwanie Boże są nieodwołalne.

(Ps 94,12-15.17-18)
REFREN: Pan nie odrzuca ludu wybranego

Błogosławiony mąż, którego Ty wychowujesz, Panie,
i pouczasz Twoim prawem,
aby mu dać wytchnienie
w dniach nieszczęśliwych.

Pan bowiem nie odpycha swego ludu
i nie odrzuca swojego dziedzictwa.
Sąd zwróci się ku sprawiedliwości,
pójdą za nią wszyscy ludzie prawego serca.

Gdyby Pan mi nie udzielił pomocy,
szybko by moja dusza zamieszkała w krainie milczenia.
A kiedy myślę: ”Moja noga się chwieje„,
wtedy mnie wspiera Twoja łaska, Panie.

(Mt 11,29ab)
Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem.

(Łk 14,1.7-11)
Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili. Potem opowiedział zaproszonym przypowieść, gdy zauważył, jak sobie pierwsze miejsca wybierali. Tak mówił do nich: Jeśli cię kto zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca, by czasem ktoś znakomitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: Ustąp temu miejsca; i musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce. Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. Wtedy przyjdzie gospodarz i powie ci: Przyjacielu, przesiądź się wyżej; i spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz