T knCh!
Konferencja O. Zdzisława Gogoli OFMConv na temat stygmatów św. Franciszka, wygłoszona na Dniu Skupienia FZŚ w Alwerni 24 lutego 2024 r.
Konferencja
dla Rady Narodowej
i
Przełożonych Rgionów FZŚ
Warszawa, 2 marca 2024 r.
Tożsamość
FZŚ w kontekście stygmatów św. Franciszka
Drodzy
Siostry i Bracia w św. o. Franciszku!
Co
roku przeżywamy pamiątkę śmierci św. Franciszka poprzez
nabożeństwo Transitus.
W nocy z 3 na 4 października 1226 r. św. Franciszek z Asyżu
przeszedł z tego życia do życia wiecznego. Zgodnie z wielowiekową
tradycją rodzina franciszkańska spotyka się w wigilię
uroczystości
św. Franciszka, by upamiętnić błogosławioną śmierć Biedaczyny
z Asyżu. Gdy
umierał prosił swoich braci by rozebrali go do naga i położyli na
gołej ziemi. Chciał umierać najzupełniej ubogi. Większość
zgromadzonych braci po raz pierwszy zobaczyło wtedy jego stygmaty,
byli poruszeni, nie rozumiejąc tego. Franciszek był pierwszym
stygmatykiem w historii Kościoła. Na
różne sposoby próbowano zrozumieć i wyjaśnić ten fenomen –
stygmaty.
W 1224 r. w pustelni na Alwerni Franciszek ujrzał Ukrzyżowanego pod
postacią serafina i po spotkaniu z ukrzyżowanym serafinem otrzymał
stygmaty, a tym samym stał się jednością z ukrzyżowanym
Chrystusem: dar ten wyrażał zatem jego wewnętrzne utożsamienie z
Panem.
Stygmaty są najbardziej wyraźnym znakiem miłości wobec Boga i
umiłowania swego sługi ze strony Boga.
Termin
„stygmaty” pochodzi od języka grackiego stigma
– piętno, nacięcie, blizna, znak, znamię. Był
zwyczaj znamionowania zwierząt, niewolników dla oznaczenia ich
właściciela lub przeznaczenia znane z przekazu zarówno Starego jak
i Nowego Testamentu (Ezd 9,4-6; Ap 14,1; 22,4). Dla św. Pawła
stigmata
oznaczało znaki pozostawione na ciele po chłoście rózgą, ślady
uderzeń wynikające z kamienowania, poniesione dla wiary w
Chrystusa. Po raz pierwszy termin stygmaty na oznaczenie pięciu ran
Chrystusowych został wykorzystany przez Pawła Orozjusza w IV
wieku.
Niektórzy stygmatycy nosili na swoim ciele wszystkie rany Pana
Jezusa, inni jedną, u niektórych były widoczne prze długi czas u
innych pokazywały się okazyjnie. Wyjaśnienie dotyczące stygmatów,
jakie dają lekarze katoliccy jest różne od lekarzy o poglądach
materialistyczno-ateistycznych. Lekarze katoliccy twierdza, że
stygmaty są efektem wewnętrznego i nadnaturalnego dialogu z Bogiem.
Doświadczenie zjednoczenia mistycznego może być tak intensywne, że
niekiedy manifestuje się w ciele. Silna kontemplacja męki Pańskiej
może być przyczyną procesu psychofizycznego, który odtwarza znaki
Męki Pańskiej. Inni uważają, że stygmaty zostają wyciśnięte
pod wpływem bezpośredniej i cudownej interwencji Boga, który
oświeca duszę i działa bezpośrednio na ciało. Wpływ pierwiastka
nadprzyrodzonego na ciało jest niezaprzeczalny. Natomiast trudno
jest wytłumaczyć ciągłość stygmatów, ponieważ natura
potrzebuje pewnego czasu na odnowienie tkanki. Tak dla jednych jak i
drugich stygmaty objawiają szczególną miłość do Boga. U
przedstawicieli filozofii materialistycznej spotykamy wiele teorii co
do przyczyn stygmatów. Często teorie te są bezładne i wzajemnie
się wykluczają. Niektórzy lekarze utrzymują, że stygmaty
powstają u osób predysponowanych do nerwicy i na powstanie
stygmatów mają wpływ: temperament, osłabienie fizyczne (posty,
umartwianie ciała, rygor fizyczny itp.) lektura, obrazy. Jeszcze
inni upatrują stygmatów w stresie, który ma mieć wpływ na zmiany
naturalnego życia komórek i tkanek. Zmiany takie może wywołać
wiele czynników natury somatycznej i psychicznej: szok, ciepło,
zimno, krwotok, zmęczenie psychiczne czy fizyczne, emocje,
anoreksja. Bez wchodzenia w szczegóły tych licznych teorii, które
tylko w niewielu przypadkach podlegają weryfikacji stygmaty św.
Franciszka zbyt łatwo były postrzegane przez materialistów w
aspekcie zjawisk psychofizjologicznych.
Stygmatyzacja
Franciszka
Franciszek
rozpoczyna listę osób obdarzonych stygmatami. Pierwszym dokumentem
stwierdzającym oficjalnie stygmaty świętego Franciszka jest List
okólny o śmierci św. Franciszka autorstwa brata Eliasza z
Kortony. List ten jest równocześnie wprowadzeniem do późniejszych
entuzjastycznych obchodów tego wielkiego cudu, iż Chrystus
ukrzyżowany na nowo ukazał się w świętym Franciszku. .Wprawdzie
w bulli kanonizacyjnej papież Grzegorz IX nie wspomniał ani słowem
o stygmatach św. Franciszka. To stało się okazją do wyrażania
przez niektórych wątpliwości co do fizyczności stygmatów.
Później papież wielokrotnie zaświadczał o prawdziwości
stygmatów poprzez wydawane dokumenty. W pierwszym życiorysie br.
Tomasz z Celano o stygmatach napisał niewiele, ale we wszystkich
kolejnych biografiach urzędowych i niektórych nieurzędowych coraz
bardziej to wydarzenie stawało się kluczem do interpretacji całego
życia św. Franciszka. Także w ikonografii stygmaty stały się
znakiem rozpoznawczym Świętego z Asyżu. Święty Franciszek jawi
się więc jako apostoł wysłany przez Boga do Kościoła czasów
ostatecznych. Zostaje przez Boga wpisany w plan zbawienia, staje się
symbolem misji powierzonej zakonowi, którego jest Założycielem.
Jest pewnego rodzaju gigantem duchowym, który zwiastuje nowe czasy.
Taką wizję daje już papież Grzegorz IX w bulli kanonizacyjnej,
idea ta kontynuowana była przez kolejne biografie. W Życiorysie
większym św. Bonawentury znajduje wyraz w trzykrotnym nazwaniu
św. Franciszka Aniołem szóstej pieczęci.
Stąd przy wewnętrznych podziałach w zakonie i wizji rychłego
końca świata był już tylko krok, aby wpisać św. Franciszka w
wizję eschatologiczną Joachima z Fiore – opata cystersów z
Kalabrii zmarłego w 1202 roku. Wydarzenie to zostało opisane przez
wszystkich biografów Świętego. Źródłem najbardziej autentycznym
jest Rozpamiętywanie o stygmatach, które zawiera elementy
nie występujące gdzie indziej, a ponieważ pochodzi z XIV wieku,
zachowuje klimat epoki i oddaje dobrze duchowy sens Alwerni:
„Przyszedł dzień następny, dzień podwyższenia Krzyża
Najświętszego, i św. Franciszek o poranku trwał na modlitwie
przed wejściem do swej celi zwracając twarz ku wschodowi modlił
się w ten sposób: O mój Panie Jezu Chryste, zanim umrę, proszę
byś dał mi dwie łaski: pierwszą, abym odczuwał, jak to jest
tylko możliwe, w mym ciele i duszy to cierpienie, jakiego Ty, słodki
Jezu, doświadczyłeś w godzinie Twej najokrutniejszej śmierci;
druga jest taka, bym odczuwał w mym sercu, jak to tylko możliwe,
Twoją niezwykłą miłość, dzięki której, Ty Synu Boży, byłeś
gotowy, by znieść dobrowolnie taką mękę dla nas grzeszników.
Trwając
w tym stanie kontemplacji, tego samego ranka zobaczył schodzącego z
nieba Serafina z sześcioma błyszczącymi i rozpalonymi skrzydłami.
Serafin bardzo szybko zbliżył się do św. Franciszka, tak, że
mógł on go dobrze widzieć. Nosił on w sobie obraz człowieka
ukrzyżowanego, a skrzydła były tak rozłożone, że dwa ponad
głową, dwa były gotowe do lotu i pozostałe dwa zakrywały całe
ciało. W tym, tak zwanym seraficznym objawieniu Chrystus mówił do
Franciszka o pewnych tajemniczych i wzniosłych rzeczach, których
Święty nie chciał zdradzić za swego życia, ale objawił je po
swojej śmierci. Były to słowa: „Rozumiesz – mówił Chrystus
co ci uczyniłem? Darowałem ci stygmaty, które są znakiem Mej
męki, po to abyś był Moim chorążym”. Po tajemniczej rozmowie
cudowna wizja skończyła się, zostawiając w sercu św. Franciszka
ogromny żar i płomień miłości Bożej, a na jego ciele cudowny
obraz i ślady męki Chrystusa. Od tego czasu na dłoniach i stopach
św. Franciszka poczęły pokazywać się znaki gwoździ w taki
sposób, w jaki widział on je wówczas na ciele ukrzyżowanego
Chrystusa objawionego mu pod postacią Serafina. Jego ręce i nogi
były przebite pośrodku gwoźdźmi, których główka wystawała na
zewnętrznej strony dłoni i na grzbiecie stóp, a ich ostrza
wystające poza ciało zauważalne były od wewnętrznej części
dłoni i u spodu stóp w taki sposób, że wydawały się
powykrzywiane i skręcone podczas wbijania. Były takiej wielkości,
że z łatwością można by w ich miejsce włożyć palec, jakby
zakładając pierścień, a główki gwoździ były okrągłe i
czarne. Podobnie na prawym boku pojawiło się przedstawienie rany
zadanej dzidą. Rana ta nie była zagojoną, ale czerwona i pełna
krwi, która potem często wypływała na tunikę św. Franciszka i
na jego opatrunki”.
Święty Biedaczyna starał się ukrywać ten dar czując się
niegodnym noszenia śladów męki Chrystusa na swoim ciele. Tomasz
Celano podaje, że od tego momentu nosił
skarpety a rękawy habitu zsuwał tak, że widoczne były jedynie
końce palców. Napisał także, że ranę na boku za życia
Franciszka widział tylko jeden z jego współbraci, kiedy pomagał
mu zdjąć do wyprania habit.
Stygmaty
św. Franciszka są historycznym faktem
Tomasz
z Celano mówi o dwóch legendach o Franciszku: Vita
prima
1228 r. i Vita
secunda
1246/48, przypominając jako rzecz nie podlegającą dyskusji fakt
stygmatów (1 Cel 90,94-96). Wielu braci i świeckich widziało je po
śmierci Franciszka (1 Cel 112-115; 135-139).
W Traktacie o cudach niejednokrotnie wspomina się o stygmatach,
zamykając ten temat słowami: „Rzeczywiście widzieliśmy te
rzeczy, o których mówimy, i rekami, którymi piszemy, ich
dotykaliśmy” (3 Cel 5).
Prawdę o Alwerni potwierdził św. Bonawentura (1 Bon 8,1-5;
2 Bon 6,1-9).
Ważnymi dokumentami są także: List
brata Eliasza do wszystkich prowincji Zakonu o śmierci Franciszka
(październik 1226).
Napisał: „A teraz przekażę wam wielką i radosną nowinę o
wyjątkowości niesłychanego cudu… Niedużo czasu przed śmiercią
(dwa lata) nasz brat i ojciec wydawał się ukrzyżowany, nosząc na
swoim ciele pięć ran, które są zaprawdę stygmatami Chrystusa”
(LEI).
Brat Bonifacy, towarzysz Franciszka, zaproszony został na kapitułę
generalną do Genui 1254 r, by powiedzieć prawdę o stygmatach,
płacząc tak się wyraził: „Te moje grzeszne oczy je widziały i
te grzeszne moje ręce ich dotykały”( Eccleston FF 2514).
Następnymi
świadkami są papieże, którzy potwierdzają stygmaty i bronią ich
przed tymi, którzy negują fakt stygmatów. Do nich należą:
Grzegorz IX (1227-1241), stwierdza on, iż stygmaty są „Wielkim i
szczególnym cudem”, Innocenty IV (1243-1254), Aleksander IV
(1254-1261) mówił, że św. Franciszek „okazał się odznaczony
dzięki dziełu Bożemu na boku, na dłoniach i stopach znakami
stygmatów; Mikołaj III (1277-1280), i Mikołaj IV (1288-1292).
Tak
w zakonie jak i poza nim rozwinęła się obficie literatura
dotycząca stygmatów. Tematykę podjął Dante Alighieri,
dla którego stygmaty były natchnieniem do nowej poezji. Także
sztuka, zarówno malarstwo jak i rzeźba znalazły w stygmatach nowe
źródło inspiracji. Ważna jest analiza obrazu Serafina, którego
każda para skrzydeł otrzymała w interpretacji swoje znaczenie.
Pierwsza para zakrywająca głowę, oznacza miłość Boga Ojca i
bojaźń Bożą. Środkowa oznacza podwójną miłość, jaką
powinniśmy darzyć bliźniego tzn zabiegać o jego dobro duchowe i
materialne. Najniższa para skrzydeł to znak zachęty do usunięcia
słabości moralnej, sprzecznych pragnień oraz do oczyszczenia z
własnych win (1 Cel 114; Ub 5,4).
Według św. Bonawentury sześć skrzydeł oznacza cnoty, w które
powinni być przyozdobieni przełożeni, wychowawcy i wszyscy
podejmujący się wychowywania innych. Także ludowa pobożność
potwierdza historyczność stygmatów. Natomiast liturgia od razu po
śmierci spopularyzowała kult stygmatów. Wskazują na to hymny,
łacińskie sekwencje napisane przez papieży, kardynałów i wielu
braci. Kapituła generalna odbywająca się we francuskim mieście
Cahors w 1337 r. nakazała by „świętować święto stygmatów
błogosławionego Franciszka”.
Papież Klemens IX w 1669 r. rozszerzył to święto na cały
Kościół. W wielu miastach włoskich powstawały Konfraternie
stygmatów z
własnymi statutami regulującymi życie ich członków.
Powstawały
także zgromadzenia zakonne inspirowane stygmatami św. Franciszka i
męką Jezusa Chrystusa: Zgromadzenie Męki Jezusa Chrystusa –
pasjoniści CP; Zgromadzenie
Najświętszych Stygmatów Pana Naszego Jezusa Chrystusa
– stygmatyści CSS;
Ubogie Córki od Świętych Stygmatów św. Franciszka z Asyżu.
Fenomen stygmatów był owocem przyjętej przez Ukrzyżowanego
Chrystusa urzeczywistniającej się miłości przez dwadzieścia lat
w modlitwie i umartwieniu. Świętość przerosła wszystko co było
związane z organizmem, stworzyła świat” do którego nauka nie ma
dostępu od zewnątrz. Nauka może nam powiedzieć coś na temat
konstrukcji i osobowości św. Franciszka, którego nie można
kontemplować naukowo. Cuda jakie mają związek ze stygmatami są
świadectwem na to, iż one same mają swój początek w Bogu.
Stygmaty są przekonującym znakiem tego, jak bardzo jego dusza była
zanurzona w tajemnicy Krzyża. Stwierdzenia biografów co do
bezpośredniej przyczyny stygmatów są jasne. Franciszek otrzymał
stygmaty nie z powodu nerwicy lub stresu, lecz dzięki łasce
Chrystusa ukrzyżowanego, „Można z pewnością powiedzieć, że
Franciszek czcząc znaki Męki Chrystusowej, zanim otrzymał je na
ciele, już miał je wyciśnięte w sercu”(2 Cel 10).
Co
nam dają badania nad stygmatami?
Odkrywamy
kierunki poszukiwań. Stygmaty są znakami wskazującymi na Boga,
wyróżniającymi bardzo mocno św. Franciszka. Wskazują na miłość
Bożą wobec Franciszka i on sam to poświadcza. Stygmaty są także
znakiem przewidującej mądrości Bożej, która „dla przypomnienia
ludziom o męce Bożej, utrwaliła ją w sercu Franciszka poprzez
nieustanne przekształcanie go w Ukrzyżowanego, a dla trwałej
pamięci wyryła znaki swej męki na jego ciele” (Ub 5,4).
Franciszek dzięki otrzymanym stygmatom jest uważany za „innego
anioła wstępującego od wschodu słońca, mającego pieczęć Boga
żywego (Ap 7,2), a także alter Chrystus. Stygmaty nie
stanowią zatem daru tylko dla Franciszka; są znakiem dla całego
zakonu franciszkańskiego i dla Kościoła. Powiedział Świętemu
słusznie brat Illuminat: „Wiedz, bracie, że tajemnice Boże są
ci niekiedy objawione nie tylko ze względu na ciebie, ale także ze
względu na innych (1 Bon 13,4). Stygmaty wzywają cały świat, a
szczególnie franciszkanów świeckich do pobożności wobec męki i
śmierci Chrystusa odsyłając do mądrości Krzyża, gdzie mądrość
jest zawsze święta, świętość jest zawsze mądra.